postanowiłem trochę dołożyć i zrobiłem 55 km wracając miałem już mroczki przed oczami. W bidonie Sahara na 15 km przed końcem, batona nie wziąłem żadnego,co przy mojej niezwykle chudej posturze dało się we znaki.
Trasa w miarę płask ale ma kilka dość stromych podjazdów musiałem prowadzić jakieś 20 metrów bo już pary nie miałem.
Średnia troszkę dramatyczna ale jak na podjazdy gdzie poziom traci nie jest źle.
Ważne że osiągnąłem co prawda z górki (piękny asfalt bez dziur) 55 KM/h, pierwszy raz tyle jechałem :)
Testowałem też pierwsze w moim życiu ubranko termoaktywne i mam pozytywne odczucia. Jest duża różnica w jeździe w zwykłych spodenkach a w termo gdzie nic się nie klei, szwy nie przeszkadzają ogólnie wypas, spodenki bez pampersa bo na poziomie pampers to bezsens.